Witajcie. Za miesi±c skoñczê 18 lat. Jestem na wózku (elektrycznym). Chorujê na rdzeniowy zanik miê¶ni. To niestety ciê¿ka choroba - wszystkie miê¶nie s± bardzo s³abe, nawet nie mogê siê samemu ubraæ. W zwi±zku z tym by³em 2 tygodnie na turnusie rehabilitacyjnym. Pozna³em tam na basenie rok starsz± ratowniczkê. Niestety pozna³em j± 2 dni przed wyjazdem. Nie mia³em okazji pogadaæ z ni± zbyt wiele Wszystko przez mój g³upi charakter. Zawsze by³em niekontaktowy. Szczególnie wobec dziewczyn. Kiedy dowiedzia³em siê, ¿e przez ostatnie 2 dni w³a¶nie ona ma mi pomagaæ utrzymywaæ siê w tym basenie na swoim ramieniu (u mnie o p³ywaniu nie ma mowy, ale woda ma dobry wp³yw w moim przypadku) by³em wkurzony Kretyn, debil, idiota. Je¶li móg³bym siê cofn±æ w czasie wywali³bym rodziców z tego basenu (najpierw to oni mi pomagali). To by³y moje praktycznie jedyne rozmowy na tym turnusie z kim¶ obcym. Taki ze mnie samotnik pierniczony Nie znam jej dobrze, ale na pierwszy rzut oka zauwa¿y³em, ¿e to fajna, mi³a dziewczyna. No i bardzo ³adna . Ale to mniej istotne, bo je¶li mia³bym oceniaæ siebie po wygl±dzie, to by³by to niedostateczny z minusem. Nieziemsko wkurza mnie, ¿e przez chorobê najprawdopodobniej nie bêdê mia³ nigdy "Somebody to love" Kto chcia³by ze mn± byæ? Po co? ¯eby siê mn± opiekowaæ? ¯arty... Nie umiem siê z tym pogodziæ. Nie do¶æ, ¿e za parê lat nie kiwnê rêk±, nikt nie powie do mnie tych dwóch magicznych s³ów. Sprawiedliwo¶æ losu... Te rozmowy wcale nie by³y jakie¶ ciekawe. Jestem ¼le zsocjalizowanym nudziarzem i nie umiem ukierunkowaæ rozmowy tak, by dawa³a obu stronom satysfakcjê. Ale nawet w ciszy te chwile by³y piêkne. Moja pusta g³owa na jej ramieniu. Dla niej tylko praca. Dla mnie - sam nie wiem, co. Ale co¶ ¶wietnego. Chwilowy odskok od samotno¶ci. Przed tym turnusem my¶la³em, ¿e nikt nie jest mi potrzebny do szczê¶cia. Teraz jest mi tak smutno, pusto, w noc przed wyjazdem pociek³y mi ³zy. Nie mam na co liczyæ.