Druga strona 

Seungri — strony, Obrazki i wiele więcej na WordPress

Druga strona istnieje w wielu p³aszczyznach. Dualizm jest powszechny w naturze, spo³eczeñstwie, przesi±k³ do naszej cywilizacji. Widaæ go te¿ na ulicach stolicy. Miasto ma dwie strony. Zagraniczni biznesmeni przylatuj± na Okêcie, luksusowe mercedesy taksówkarzy wioz± ich do Sheratonu i Marriotta. Tysi±ce panów z teczk± i pañ w ¿akietach wyruszaj± codziennie rano z Izabelina, Konstancina, z podmiejskich willi i apartamentów Wilanowa i przeklinaj±c na nieustanne korki jedzie do rodz±cego siê pseudo-city. W s³oneczne dni na Pola Mokotowskie ¶ci±gaj± setki studentów, ju¿ wkrótce absolwenci SGH i Polibudy – przysz³o¶æ narodu.
£adne s± jasne, wrêcz sterylne ¶ciany niskich bloków na Natolinie. Na parterze kwitnie drobny handel i us³ugi. Obok spo¿ywczego fryzjer i solarium. Nowe osiedla nie pomazane aerozolem grafficiarzy. Pomiêdzy ciasn± zabudow±, naprzeciw ogromnego ko¶cio³a stanê³o boisko z miêkk± wyk³adzin± zamiast standardowego asfaltu przykrywaj±cego betonowe p³yty.
Po drugiej stronie Wis³y te¿ mo¿e byæ normalnie. Osiedla z ochron± na Targówku, wille w Aninie. Ludzie ¿yj± zwyczajnie, mo¿e tylko ceny powierzchni mieszkaniowej nieco ni¿sze.
Tyle, ¿e nie ma na Pradze takiej rozpusty na ulicach jak w ¦ródmie¶ciu. Godzina 1 w nocy, Poznañska. Obok ruskich przyt³ustych dziwek tubylcze kurwy ¶rednia wieku sze¶ædziesi±t. „¯abciu, zabawimy siê?”.

Ulica Bia³ostocka. Podje¿d¿am w niedzielne popo³udnie. Bruk z sze¶ciok±tnych p³ytek. Stare kamienice, z jednej strony wolna przestrzeñ zajêta przez ogromny d±b. Nieco dalej ogrodzone osiedle. Na betonowym podwórku rodzina rozstawi³a grilla. Autochtoni siedz± na le¿akach z widokiem na pranie pani Genowefy spod pi±tki.
Wchodzê po schodach do mieszkania znajomego. „Masz co¶ gazowanego? Zostawi³em colê w wozie.” „Na siedzeniu? Id¼ i przynie¶ bo wybij± szybê”. Schodzê na dó³ i wyci±gam litrow± butelkê z samochodu. Pod klatk± siedzi trzech nastolatków. Tylko obserwuj±, gdy przechodzê ucich³a rozmowa. Tym razem wszystko spokojnie. ¯art? Nie wszystkich staæ na gówniany napój za 4,50 na Statoilu, a w spo¿ywczym jeszcze taniej.

Wieczorem wychodzimy na balkon. Rze¶kie praskie powietrze. Nieco mniej spalin ni¿ po drugiej stronie Wis³y. Na ulicy, dok³adnie pod nami, patrol wci±ga do samochodu brudnego nastolatka. Grupa jemu podobnych szybko siê rozpierzch³a. Z psami jeszcze nie chc± mieæ do czynienia.
Pomiêdzy Bia³ostock± a star± Radzymiñsk±, pomiêdzy starymi kamienicami a nowym osiedlem znajduje siê pusty, poro¶niêty tylko traw±, plac. Po¶rodku ogromne drzewo, którego konary siêgaj± ponad okoliczne budynki. Pamiêta jeszcze czerwonoarmistów pij±cych bimber w sierpniu czterdziestego czwartego.
Zbudowane obok osiedle te¿ jest ciekawe. Niska, dwupiêtrowa zabudowa. Bia³e, schludne bloki ogrodzone czarnym parkanem. Wokó³ dosyæ miejsc parkingowych. Po zmroku w oknach okolicznych kamienic zapalaj± siê ¶wiat³a. Tylko osiedle stoi ciemne, z gdzieniegdzie roz¶wietlonym kwadratem na poszarza³ej betonowej p³ycie. Nikt przy zdrowych zmys³ach nie sprowadza siê na Bia³ostock±.

Bia³ostocka, Bia³ostocka. Targowa, Brzeska, Z±bkowska. Praski trójk±t bermudzki. Jasne domy na Targowej ¶wiec± pustkami. Ogrodzone osiedla nie przyci±gaj± nowobogackich. Z³a s³awa ci±gnie za kochan± Prag± a¿ ¶mierdzi strachem o przetrwanie.
Zapyzia³e podwórka, wal±ce siê kamienice. Magiczne zau³ki gdzie ³atwo oberwaæ. Nastolatki, pó³analfabeci ma¿± na murach HWDP. Nawet psy zaprzesta³y wchodzenia w bramy podczas rzadkich patroli. W bramy siê nie wchodzi jak nie trzeba.

Dworzec Wschodni to te¿ instytucja. Czuæ powiew Azji. Poci±gi na Terespol, Miñsk, Moskwê. Wci±¿ utrzymuj±ce siê opary stêch³ego moczu w podziemnych przej¶ciach. Miejscowi ¿ule nieustannie podlewaj± ¶ciany aby nie traci³y swojego kolorytu.
W przej¶ciach podziemnych Wietnamce sprzedaj± stare pornosy w foliowanych opakowaniach. Obok ¶mierdz±cy facet po czterdziestce, z brod± a la Bin Laden sprzedaje ksi±¿ki. Antykwariat pod dudni±cymi torami. Na po¿ó³k³ych kartach Potop, wydanie pierwsze po wojnie. Przechodz±cy przystaj± jeszcze rzadziej ni¿ przy cyckach wystaj±cych z ok³adki obok.
Ale i Wschodni siê zmienia. Mo¿na tutaj przej¶æ przej¶ciem podziemnym po godzinie 23 z nadziej±, ¿e dzisiaj nic siê nie stanie. Czêsto tak robiê, adrenalina to kolejny bodziec do odwiedzenia ostatniej stacji przed podró¿± na Ural.

Getta warszawskich niggaz s± niezniszczalne. Mo¿na mówiæ, ¿e to przesada, a potem omijaæ ciemne bramy na Jagielloñskiej i nie stawiaæ samochodu na Stalowej. Mo¿na mówiæ, ¿e co¶ siê zmienia. Rzeczywi¶cie siê zmienia. Pseudo arty¶ci wynajmuj± na 11 listopada mieszkania w kamienicach by poczuæ ten klimat, w którym lepiej siê tworzy. Po paru odwiedzinach w niew³a¶ciwym sklepie, gdzie akurat brudny facet za lad± ma w dupie zasrañców z kolorowymi g³owami i kolczykami w nosach oraz paru awanturach pod oknem o nocnej porze, szybko zmieniaj± zdanie o starej dobrej Pradze. A prawdziwe stare miasto zosta³o i tak tylko tutaj, w¶ród odrapanych murów, które coraz czê¶ciej wyburzaj± stawiaj±c kolejne Carrefoury. Tutaj mo¿na us³yszeæ przedwojenny akcent, taki jakim mówili na Powi¶lu i ¯oliborzu. I tylko tutaj maj± w dupie warszawkê z Piekarni. Serce stolicy bije z prawej strony.

Dzi¶ wieczorem te¿ idê na miasto. Moja prawobrze¿na Warszawa jak na³óg wci±ga co noc, kr±¿y w ¿y³ach i osza³amia jak heroina. Nie Zachód i nie Wschód, chocia¿ czêsto bli¿ej do Kaukazu ni¿ Pary¿a. See you on the streets.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl