z ko³a gospodyñ wiejskich 

Seungri — strony, Obrazki i wiele więcej na WordPress

Nawet siê nie zdziwi³am, kiedy otworzy³am oczy. Czêsto zdarza³y mi siê ma³e drzemki w fotelu, po których musia³am gruntownie wyprostowaæ ko¶ci. Wy³±czy³am laptopa, by³ przegrzany. Wziê³am du¿y wdech. Przypomnia³am sobie, ¿e od dwóch dni muszê mierzyæ siê z pustymi ¶cianami. Upi³am ³yka kawy. Przed oczami wyobra¼ni mia³am swojego eks z ekspedientk± ze spo¿ywczaka w jednoznacznej pozycji. Gdyby tylko mnie nie uprzedzi³ stwierdzeniem, ¿e to by³o fatalne zauroczenie, które dawno minê³o, uderzy³abym go chocia¿ w twarz. Niestety, gdy zastanawia³am siê czy zrobiæ to z gracj± z li¶cia, czy te¿ po mêsku, piê¶ci± w nos, pad³o znamienne zdanie. Za¶mia³am siê w duchu z nowo poznanej sentencji. Tylko jak tu siê teraz cieszyæ z wolno¶ci? Postanowi³am zadzwoniæ do przyjació³ki. Wystuka³am szybko numer, w s³uchawce us³ysza³am jej zmartwiony g³os – halo?. Zastanawia³am siê, czy w ogóle siê odzywaæ, ale wizja kolejnego samotnego wieczoru wydawa³a mi siê nie do zniesienia. – Mo¿e wpadniesz do mnie dzi¶? – spyta³am. Us³ysza³am jeszcze kilka razy halo i trzask rzucanej s³uchawki. Czasem co¶ nie ³±czy. Przyzwyczai³am siê, ¿e na tej wsi, gdzie psy szczekaj± dupami, czêsto s± rozmaite problemy z ³±czno¶ci±.

Ech, znów moje my¶li zaczê³y kr±¿yæ wokó³ tamtego feralnego dnia. Jakby jeszcze tego by³o ma³o, nie mia³am teraz gdzie robiæ zakupów, a do spo¿ywczego nie bêdê chodziæ za Chiny Ludowe. ¯ycie toczy siê dalej. A¿ ¿al patrzeæ mi na to ziej±ce pustk± mieszkanie, bez obsikanej deski sedesowej i maszynek do golenia. Niestety faktem jest to, ¿e Marcin, który teraz pewnie gzi siê ze sklepow±, by³ ostatnim wolnym facetem w tej dziurze. Pomimo jego licznych wad, docenia³am go, bo jak mówi³a moja babcia, darowanemu koniowi w zêby siê nie zagl±da. Byæ mo¿e nie by³ najlepszym kochankiem, co z reszt± potwierdzi³a moja stara kole¿anka ze szkolnej ³awy, ale nadrabia³ wszystko swoj± robotno¶ci± i sta³o¶ci±. Dwa dni temu jednak okaza³o siê, ¿e go przeceni³am. Nie tylko utwierdzi³o mnie w tym przy³apanie Marcina na zdradzie, ale równie¿ stos brudnych skarpet wci¶niêtych za ³ó¿ko.

Zaczê³am nerwowo chodziæ wokó³ lodówki wahaj±c siê, czy otworzyæ. Z ciê¿kim westchniêciem z³apa³am zamaszystym ruchem klameczkê i poci±gnê³am. Zrzed³a mi mina jeszcze bardziej, jak zobaczy³am tam jedynie kawa³ek staropolskiej, jajko i mleka, tyle co kot nap³aka³. Z rezygnacj± za³o¿y³am buty, my¶l±c jak zmierzyæ siê z lafirynd±, która odebra³a mi narzeczonego. Spojrza³am jeszcze raz w lustro, porównuj±c moje zniszczone w³osy z jej grubymi warkoczami, wdziêcznie skacz±cymi na ka¿dym kroku.

Na dworze lekko m¿y³o. Obesz³am oborê, ¿eby dostaæ siê do komórki, w której sta³ mój odrapany sk³adak. Mia³am ochotê wymieniæ go na lepszy model, zw³aszcza, ¿e czasami w trakcie jazdy odkrêca³o mi siê siode³ko, ale ³±czy³o mnie z nim zbyt wiele wspomnieñ. Rower jest jak pilot, który w³±cza moj± wyobra¼niê. Od razu stanê³a mi przed oczami tamta namiêtna scena, kiedy ja i Marcin na rowerze... posadzi³ mnie na ramie. Jechali¶my wtedy tak daleko, gdzie oczy nas nios³y. Pó¼niej pêk³a opona. A mia³o byæ tak romantycznie. W tym dniu wyda³o siê, ¿e przynoszê ludziom pecha.

W koñcu przesta³am siê u¿alaæ i zbieraj±c w sobie si³y, pojecha³am w stronê spo¿ywczego. Na miejscu odetchnê³am z ulg±. Parking rowerowy by³ prawie pusty. Przest±pi³am próg sklepu. Prze³knê³am ¶linê. Zobaczy³am, jak stoi za lad± ona. Nawet picie nie¶wie¿ej herbaty u niej wygl±da³o uroczo. Pog³adzi³a poszczerbiony kubek ruchem wyrafinowanej kotki. Kiedy mnie zobaczy³a, plastikowa ³y¿eczka znalaz³a siê na pod³odze. Schyli³a siê, ukazuj±c fragment opalonych po¶ladków. Klient przy kasie lekko zagwizda³ z wra¿enia. Tego ju¿ by³o za du¿o! – A niech mnie! – hardo pomy¶la³am i rzuci³am w ni± lekko nadgni³ym jab³kiem. Niefartownie trafi³am w okno, na szybie razem z g³uchym trzaskiem pojawi³ siê paj±czek. Drugie jab³ko trafi³o w herbatê, która nasi±k³a w jej kusy fartuszek. Spojrza³a mi w oczy, nerwowo trzês±c warkoczami i dotknê³a jêzykiem zajadów z k±cikach ust. Nie patrz±c na klienta, z³apa³a za pêtka drgaj±cych serdelków i zaczê³a mnie nimi ok³adaæ. Nie by³am jej d³u¿na i rozp³aszczy³am na niej kartonik mleka. Patrz±c z satysfakcj±, jak po jej ciele sp³ywaj± bia³e smugi, próbowa³am wstaæ. Nagle, ca³kiem z zaskoczenia dosta³am w g³owê wo³ow± konserw± dla psa. Poczu³am, ¿e ju¿ nie wytrzymam. Moim cia³em wstrz±snê³y dreszcze. Poprawi³am opaskê na w³osach niczym diadem, zaczê³y nap³ywaæ do mnie dziwne si³y i pr±dy. Chwyci³am d³ug± bagietkê i wpakowa³am jej w gêbê, zauwa¿aj±c mimochodem, ¿e nie ma górnej dwójki. Nagle pod sklepem zatrzyma³ siê dzielnicowy. Przywi±za³ konia do drzewa i wbieg³ wzburzony. Kiedy nas rozdzieli³, po¿a³owa³am natychmiast swojego wybuchu. Dosta³am mandat. Co za szczê¶cie, ¿e nie znalaz³am siê przez to zaj¶cie w areszcie. Podkuli³am ogon pod siebie i skierowa³am siê do wyj¶cia. Jeszcze raz odwróci³am g³owê, by zobaczyæ, jak lafirynda odchodzi dumnym krokiem, plaskaj±c g³o¶no po¶ladkami. Zacisnê³am piê¶ci. – To jeszcze nie koniec! – pomy¶la³am z zawi¶ci±, próbuj±c dokrêciæ siode³ko, które znów siê poluzowa³o.

Niestety siode³ka dokrêciæ siê nie da³o. Wziê³am je pod pachê i odwa¿nie ruszy³am w drogê powrotn±, my¶l±c o dzielnicowym. W gruncie rzeczy by³ to kawa³ek niez³ego miêska, jak na nasze standardy. Niestety Tom by³ ju¿ zajêty jak reszta naszych mê¿czyzn. O ¿onie za du¿o nie wiedzia³am. Dzielnicowy czêsto rozpowiada³ w karczmie, ¿e jak kobity siê nie bije, to w±troba jej gnije, po czym stawia³ kropkê haustem czystej. Za to mia³ umi³owanie do koni. Jego rumak by³ ozdob± ca³ej wsi. Gdy przeje¿d¿a³, czy to panna, mê¿atka, czy wdowa, ka¿da siedzia³a z nosem przylepionym do szyby. Pewnego dnia kto¶ zaproponowa³ mu wielk± sumê za konia i ten bez namys³u go odda³. Jednak zwierzê wierne jak pies, ca³y czas ucieka³o od nowego w³a¶ciciela, a ¿e ten nale¿a³ do romantyków, odda³ go dzielnicowemu, nie ¿±daj±c zwrotu pieniêdzy. I tak nasz Tom sta³ siê jedn± z mo¿niejszych osobisto¶ci.

Kolejny raz westchnê³am, droga by³a niezwykle wyboista. W duchu podziêkowa³am dzielnicowemu, który zaj±³ przez chwilê moje my¶li. Zbli¿a³am siê nieuchronnie do cha³upy, a co gorsza, wiedzia³am, ¿e jedynie czeka mnie tam kawa³ek lekko zielonej kie³basy. Pomy¶la³am, ¿e mo¿e zadzwoniê do Agi i poproszê, by wpad³a z tym winem. Rozmarzy³am siê, niemal czuj±c to przyjemne ciepe³ko, rozchodz±ce siê po moim organizmie. Póki nie naprawiê roweru, bêdê musia³a zadowoliæ siê mlekiem od krowy i czerstw± bu³k±. A mo¿e i umrê z g³odu i wzbudzê w Marcinie wyrzuty sumienia. W koñcu nie po to pielêgnowa³am nasz zwi±zek, ¿eby polecia³ jak ten kundel za tamt± suk±. Moja babcia mia³a ¶wiêt± racjê, mówi±c, ¿e ch³opa trzeba prowadzaæ na smyczy, jak siê go z³apie. Ach! Szkoda, ¿e teraz ma i pamiêæ ¶wiêt±. Zapewne ca³a jest ¶wiêta, po prze¿yciu swojego ¿ywota z moim ¶p. dziadkiem, który do przyjemniaczków nie nale¿a³. Otworzy³am drzwi i rzuci³am siê na kanapê. Moje ramiona zaczê³y dr¿eæ od cichych spazmów. Telefon nadal nie dzia³a³. Pomy¶la³am, ¿e mo¿e chocia¿ obejrzê „Wielka mi³o¶æ fizyczna w ma³ej wsi” . Mi te¿ siê co¶ od ¿ycia nale¿y. A od jutra rozejrzê siê za prac±, choæ u nas ciê¿ko siê wybiæ. Przypomnia³am sobie Lukrecjê, moj± dawn± s±siadkê, która czasem przyje¿d¿a srebrnym BMW. Tej to siê powiod³o, sta³a siê prawdziw± kobiet± sukcesu dziêki daleko posuniêtemu feminizmowi. Byæ mo¿e powinnam i¶æ za jej przyk³adem. Ale jak tu zostawiæ Marcina, wtedy na dobre rozpl±sa siê ze sklepow± i ta z³apie go na dziecko. Co to, to nie!

Moje my¶li zatopi³y siê w najnowszym serialu. Zaczê³am siê robiæ senna, lecz chcia³am dotrwaæ do koñca, by dowiedzieæ siê, z kim dzi¶ spêdzi noc mój przystojny Rid¿. W decyduj±cym momencie filmu, gdy wargi g³ównej bohaterki zal¶ni³y od blasku ksiê¿yca, us³ysza³am dono¶ne pukanie. Z niechêci± podesz³am do drzwi, próbuj±c, niezdarnie ukryæ pod szlafrokiem, niegolone od miesiêcy nogi. Uchyli³am drzwi licz±c, ¿e mo¿e to ten nowy listonosz, który wprawia³ w dr¿enie nie jedno serce i nie tylko serce. Gdy spojrza³am w twarz swojego go¶cia, poczu³am nap³yw gigantycznego rozczarowania. To by³ tylko nasz okoliczny ksi±¿ê, który czasami chodzi³ po cha³upach, prosz±c o czerstwy chleb dla konia. Jego historia jest niezwykle intryguj±ca. Chodz± s³uchy po wsi, ¿e w jego ¿y³ach p³ynie niebieska krew! Prawdopodobnie jego przodkowie nale¿eli do dalszej rodziny królewskiej, kilka stuleci temu, a sam ksi±¿ê, mimo fortuny, któr± posiada³, dosta³ od losu ¿ebracze ¿ycie. Prawdopodobnie przepisa³ maj±tek na by³± ¿onê, by udowodniæ swoj± mi³o¶æ, a ta bezduszna bladzia kaza³a mu podpisaæ po wszystkim intercyzê i zostawi³a go na pastwê losu tu¿ po nocy po¶lubnej. Zrobi³o mi siê ¿al ksiêcia, mia³ takie delikatne, niemal królewskie rysy. Zaprosi³am go na herbatê, chocia¿ to mi w domu zosta³o. Okaza³ siê wspania³ym s³uchaczem i nawet uroni³ ze mn± kilka ³ez. Nie opowiada³ o sobie zbyt du¿o. W gruncie rzeczy to z³y ch³op nie by³, lecz nie spieszno mi by³o do tego ró¿nie rozumianego mezaliansu. Wychodz±c ofiarowa³ mi kilka czerstwych bu³ek i zapewni³, ¿e mogê na niego liczyæ.

I znów sama. Film siê dawno skoñczy³. Jak dobrze, ¿e kiedy¶ nagra³am go na kasety. Jutro kto wie, mo¿e zrobiê sobie wielki maraton filmowy. Wszystko, by nie my¶leæ o Marcinie, który pewnie ca³y czas siê gzi z ekspedientk±. Albo i nie, bo taka kondycja do niego ca³kiem nie pasuje. Kiedy by³am ma³a, stara cyganka rzuci³a na mnie urok, poniewa¿ ukrad³am jej drobne. Wskaza³a sêkatym paluchem na moj± dziewczêc± twarzyczkê i powiedzia³a, ¿e zostanê star± pann±. A u nas na wsi jest to najgorsze, co mo¿e byæ. Kobiety dziel± siê na gospodynie i na te, powszechnie nazywane feministkami, które s± bardzo têpione. Biedna Lukrecja mia³a, co i raz, wybite szyby, a nawet gro¿ono jej wyrzuceniem za granice wioski. Ca³± aferê roznieci³a rada starszych, która na szczê¶cie od trzech lat jest rozwi±zana. W jej sk³adzie by³o wiele sêdziwych pañ, które znane by³ ze swoich licznych cnót. Codziennie odprawia³y (nawet same) mszê ¶wiêt±, a ksi±dz cieszy³ siê z tak wielkiej inicjatywy swojego kó³ka ró¿añcowego. Nosi³y bia³e t – shirty, a klub swój nazwa³y BAD, czyli Bia³± Armi± Dobra. Obrzuca³y pobliski sexshop swoimi beretami. Zdarza³o siê nawet, ¿e po nocach po¶lubnych m³odych par, otacza³y domy i ¿±da³y prze¶cierade³. Na szczê¶cie, odk±d wszed³ nowy serial, ich ko³o siê rozpad³o. Spotkania by³y coraz rzadsze, a¿ w koñcu usta³y ca³kowicie. Ale wróæmy do cyganki. Jakie to niemi³e z jej strony, ¿e zgotowa³a mi taki los. Szkoda, ¿e nie ¿yje i nie mo¿e odczyniæ swojego uroku. Jutro muszê poszukaæ w internecie co¶ na ten temat. Aga poleci³a mi bardzo dobr± stronê. Nazywa siê gugle czy gogle, w ka¿dym razie jak te wielkie okulary na narty. Podobno tam jest wszystko, tylko trzeba wpisaæ.
Ech.. .zapomnia³am o zepsutym rowerze. Dobrze, pomy¶lê nad tym jutro. Nie mogê siê teraz poddaæ, zawsze zostaje mi moja ziemia po wujku, w której rodzi siê nowe ¿ycie i która jest pocz±tkiem wszystkiego. To najpewniejsza warto¶æ na tym marnym, dwulicowym ¶wiecie. A mi³o¶æ? Có¿, przemija z wiatrem.

Poczu³am jak zlepiaj± siê moje ociê¿a³e powieki i za chwilê zaczê³am odp³ywaæ.

cdn...
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl