Seungri — strony, Obrazki i wiele więcej na WordPress
Promienie s³oneczne przebi³y siê przez zas³onê z drzew i o¶wietli³y twarz ksiêcia. Zimne powietrze wpada³o przez uchylone okno, Promieniowi zdawa³o siê, ¿e ch³ód gryzie mu skórê. Ch³opiec przetar³ oczy i zacz±³ zastanawiaæ siê nad tym, gdzie siê znajduje, czu³ czyje¶ cia³o, ciasno do niego przytulone. Ogrom pope³nionych b³êdów i ¶wiadomo¶æ wydarzeñ poprzedniego wieczoru ¶cisnê³y mu pier¶ i odebra³y dech. Sekundy zastanowienia i...
- Cholera! Jana, Janael! Wstawaj, szukaj± nas z pewno¶ci±! Jana! - krzycza³ Promieñ, zrywaj±c siê z pos³ania. - Jestem skoñczonym kretynem. Jana, ksiê¿niczko! Matko ¦wiata, stary, a g³upi. - mrucza³, wci±gaj±c w po¶piechu spodnie.
Musn±³ nagie ramie dziewczyny opuszkami palców, Jana zadr¿a³a i przebudzi³a siê. Dziewczyna podnios³a siê na ³okciach i u¶miechnê³a na widok Iskry, który kry³ sw± nago¶æ przed jej wzrokiem.
- Promieñ, gdzie idziesz? - spyta³a przeci±gaj±c siê.
Mag spojrza³ na ni±, twarz sposêpnia³a mu. Usiad³ ciê¿ko na ramie ³ó¿ka i zakry³ twarz d³oñmi.
- Janael, to nigdy nie powinno siê wydarzyæ. To co zrobili¶my... to, by³o tak g³upie i nieodpowiedzialne i...
- Piêkne - dokoñczy³a ksiê¿niczka Northlandu.
Mê¿czyzna powstrzyma³ prychniêcie.
- Ubieraj siê - warkn±³. - Koniec mnie siêga³, ju¿ wszystko wie.
Jana stara³a siê zignorowaæ nap³ywaj±ce do oczu ³zy. " Nie bêdê p³akaæ, nie bêdê. Wiêc tak to bêdzie? Och, Promieñ..." - pomy¶la³a i wysz³a z komnaty z pantofelkami w d³oniach. Marmur ziêbi³ jej stopy.
*
- Przypomnij mi, Promyczku, ile ta nasza ksiê¿niczka liczy wiosenek? - zapyta³ Stalowy z przek±sem.
W pokoju magów panowa³a nienaturalna cisza. Wszystkie spojrzenia skupione by³y na sylwetce Promienia, niedbale opartego o krzes³o.
- Fafna¶cie.
Przez twarz Myszki przebieg³ cieñ skupienia.
- Piêtna¶cie - wyja¶ni³ ma³y Wêdrowiec.
- Promyczku ¦witu, kochany mój, a ty ile masz lat? Przypomnij kolegom, bo pamiêæ nas zawodzi - wysycza³ Gryf.
- Dwadzie¶cia dwa - odpowiedzia³ Iskra.
- Hoho... Z hakiem, z hakiem! - doda³ Myszka z uciech±.
- Jod³owy, dosta³e¶ kiedy¶ w ³eb od starszego kolegi? - zapyta³ uprzejmie Gryf.
- Ooo. Ani siê wa¿! Moja wina, ¿e ksi±¿±tko da³o siê zaci±gn±æ do ³ó¿ka rozpieszczonej pannicy?
- Mysz!
Kamyk pokiwa³ g³ow± z uznaniem, Myszka siê wyrobi³a - temu nie móg³ zaprzeczyæ. Wszystkie s³owa, które pad³y w komnacie Koniec przekazywa³ mu w kontakcie mentalnym. A co do Promienia... Spodziewa³by siê tego po ka¿dym, tylko nie po nim. Sam nawet nie wiedzia³ dlaczego.
W powietrzu rozwinê³a siê wstêga iluzyjnego pisma: "Co teraz zrobisz?"
Promieñ skupi³ wzrok na stropie. Tego w³a¶nie nie by³ pewien, najchêtniej zostawi³by wszystko tak, jak jest i rzuci³ siê na po¿arcie hajgoñskim panterom. To nie by³ najlepszy pomys³.
- Chyba nie bêdê robi³ nic. Tak jest dobrze.
Zw±tpienie wykwit³o na twarzach m³odych magów, tylko Gryf wydawa³ siê byæ ucieszony.
- A¿ tak dobrze by³o? - zd±¿y³ zapytaæ, zanim z ³ó¿ka Winograda dosiêgn±³ go pocisk w formie haftowanej poduszki.
*
Miota³ siê w mokrej po¶cieli i szeroko rozrzuca³ ramiona. Krople potu stacza³y siê z jego czo³a i zatrzymywa³y na czarnych rzêsach. Promieñ zwalcza³ opanowuj±cy go sen, wiedzia³ czego bêdzie dotyczy³. Okr±¿y³y go drzewa, westchn±³ ciê¿ko - za pó¼no...
- Promieñ, Promieñ!
G³os dochodz±cy go z ty³u nabiera³ na sile. Us³ysza³ stukot obcasów o brukowan± ¶cie¿kê i poczu³ d³onie na swoich ramionach.
- Czy pan, panie magu nie zechcia³by pospacerowaæ pod rêkê z pewn± ksiê¿niczk±? - zapyta³a Jana, patrz±c z rozbawieniem w ciemne oczy Iskry.
- Mo¿liwo¶æ dotrzymywania ci towarzystwa jest dla mnie zaszczytem - szepn±³, sk³adaj±c dworski pok³on i ca³uj±c koñce palców dziewczyny.
- Nie zgrywaj siê.
Zdawa³ sobie sprawê z tego, ¿e lubi tê ma³± ksiê¿niczkê. Lubi³ z ni± rozmawiaæ, spacerowaæ i lubi³ robiæ z ni± wiele innych rzeczy. Tylko jako¶ nie móg³ sobie tego wszystkiego przypomnieæ oszo³omiony zapachem lasu i ¶wiergotem ptaków. Patrz±c na otaczaj±ce go drzewa zatêskni³ za gor±cymi lasami Jaszczura. Tak bardzo chcia³by tam wróciæ i móc znów zapolowaæ z Miêtówk±.
- Promieñ, s³uchasz mnie? Dobrze, nie bêdê ci ju¿ opowiadaæ o nowej sukni, twoja mina mówi wszystko. Opowiedz mi co¶ - zaproponowa³a Jana i spojrza³a na ch³opca takim wzrokiem, ¿e...
Z pewno¶ci± lubi³ to spojrzenie, obawia³ siê, ¿e lubi³ te¿ jej u¶miech i parê innych rzeczy do niej nale¿±cych. Potem pomy¶la³, ¿e lubi piæ z Gryfem Ksiê¿ycówkê, i ¿e stanowczo powinien to ograniczyæ. Czu³ smak swych mêtnych my¶li.
- Absolutnie nie nadajesz siê dzi¶ do rozmowy. Wróæ ze mn± do zamku. Poka¿ê ci pewien ciekawy obraz w jednej ze starszych komnat - powiedzia³a i poci±gnê³a go za rêkê.
Mia³ ochotê ¿eby zdzieliæ siê w swój zakuty ³eb. Faktycznie nie by³ zbyt ciekawym towarzystwem dla ksiê¿niczki, w dodatku niezbyt odpowiedzialnym. W ogóle nieodpowiednim.
- Ju¿ jeste¶my. Prawda, ¿e to rze¼bione ³o¿e jest cudowne?
- Zdaje siê, ¿e mieli¶my ogl±daæ obraz - stwierdzi³ Promieñ.
- Oczywi¶cie. Malarz wspaniale przedstawi³ tu scenê polowania, czy¿ nie? Nie wiem jak to zrobi³, ale zdo³a³ uchwyciæ nawet to co¶ co maj± w sobie jednoro¿ce. Godno¶æ, szlachetno¶æ?
"Miêso" - pomy¶la³, lecz nie powiedzia³ tego na g³os. Postanowi³ zgodziæ siê na szlachetno¶æ.
Po chwili poczu³, ¿e palce Jany przeczesuj± mu w³osy, stara³ siê nad±¿yæ z oddawaniem poca³unków. Nie przypomina³ sobie dnia, w którym rozbiera³ siê w równie szybkim tempie. Jej suknia powoli opada³a z ramion na kamienn± posadzkê. B³êkitna szarfa, z której d³ugo nie móg³ siê wypl±taæ wyl±dowa³a za wezg³owiem ³ó¿ka. Wzi±³ jej twarz w obie d³onie i poca³owa³ chêtne usta dziewczyny. Wyczuwa³ jej brak skrêpowania, on pozby³ siê swojego ju¿ wcze¶niej, rozlewaj±c mocny trunek do kieliszków.
Delikatny zapach jej perfum w zag³êbieniu szyi. Jego ciep³y oddech szukaj±cy drogi przez mostek, obojczyki. Rêce b³±dz±ce po cia³ach, palce wpl±tane we w³osy... Poca³unki, którymi obsypywali siê nawzajem. Zaspakajali swe po¿±danie, namiêtno¶æ. Potem...
- Promieñ, obud¼ siê!
G³os Wê¿ownika Iskra s³ysza³, jak przez grub± ¶cianê.
- Powiedz, bra³e¶ co¶ przed snem czy to ju¿ ci po prostu rozum upada? - zapyta³ Wêdrowiec, zdzieraj±c nakrycie z kolegi. - Dobrze, ¿e w ogóle siê obudzi³e¶. My¶la³em, ¿e zaraz zaczniesz p³akaæ. Odbi³o ci?
- Stul rybi± twarz, Wê¿ownik - wysycza³ Promieñ odwracaj±c siê twarz± do ¶ciany. Nie chcia³ wiêcej zasypiaæ. Sen móg³ przynie¶æ ze sob± wspomnienia.
*
Szybkie zakoñczenie wojny w Northalndzie by³o dla wszystkich zaskoczeniem. Szczególnie dla m³odych magów ukrytych, niby królewski skarb, w zamku w Kodau. Kilka razy zdarzy³o im siê pojawiæ na polu bitwy. Wspomnienia z tych wydarzeñ by³y dla Promienia jednymi z najgorszych:
Sta³ po¶ród porozrywanych cia³, gnij±cych zw³ok i wyj±cych rannych. Widzia³ Kamyka i Stalowego miotaj±cych siê miedzy northlandczykami. Widzia³ rozpacz i bezradno¶æ w ich oczach. Po chwili do rannych rzuci³a siê reszta m³odych magów. Nawet delikatny Myszka opatrywa³ krwawi±ce, brudne cia³a. Tylko on - Promieñ, nie by³ w stanie ruszyæ siê z miejsca. Zapachy miesza³y siê i wdziera³y mu do nozdrzy: kwa¶ny pot, s³odko s³ona krew, sw±d palonego prochu. Czu³ kamieñ uciskaj±cy mu ¿o³±dek, zorientowa³ siê, ¿e nie przerwanie wpatruje siê w p³on±cy stos. Po kilku sekundach zacz±³ drgaæ mu policzek. "Cholera" by³o ostatnim s³owem, które zd±¿y³ pomy¶leæ, zanim ciê¿ko upad³ na ziemiê. To by³ jeden z jego najgorszych ataków, je¶li nie najgorszy. Poczu³ silne d³onie przewracaj±ce na bok, jego konwulsyjnie wyprê¿one cia³o. Potem nie pamiêta³ ju¿ nic.
Oczywistym by³o, ¿e koledzy wyrzucali mu fakt, i¿ ukrywa³ przed nimi swoj± chorobê. Choæ po tylu latach Promieñ nie uwa¿a³ tego za chorobê, raczej za pewn± przypad³o¶æ, z któr± musia³ siê pogodziæ. Iskra zdawa³ sobie sprawê ze swojej zmiany. Wojna go zmiêkczy³a. Od pewnego czasu czêsto zmuszony by³ udawaæ swoj± hardo¶æ i sztucznie nas±czaæ s³owa sarkazmem. Nie poznawa³ siebie.
Od czasu, gdy tajemnica jego ataków zosta³a ujawniona, jego kontakty z reszt± magów znacznie siê ociepli³y. Zaczyna³o go to irytowaæ. Jak d³ugo mo¿na wys³uchiwaæ pytañ o swoje zdrowie i samopoczucie?
Nie czu³ siê sob±. Ani dawnym wymuskanym ksiêciem, ani pó¼niejszym ³owc± z gor±cych lasów Jaszczura. Nie czu³ siê nawet Promieniem, nauczycielem northlandzkich dzieci i przyjacielem królewskich potomków.
Na si³ê szuka³ buntu, z³o¶ci i krzyku. Lecz w g³êbi duszy, nareszcie, poczu³ siê cz³owiekiem doros³ym.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plfunlifepok.htw.pl