Pocz±tek, w którym wszystko zaczê³o siê waliæ. [M] 

Seungri — strony, Obrazki i wiele więcej na WordPress

Podejd¼ tu proszê
W mym pa³acu jest dla Ciebie miejsce
Poczekaj jeno siê rozejrzê
Nie pierwszy Ty i nie ostatni jeste¶ moj± ofiar±
Na pewno znasz tê historiê star±

Ciê nie wypuszczê ju¿ z u¶cisku mojego ¿elaznego
¯egnaj siê z ¿yciem mój kolego
Podejd¼ tu proszê jak± rozkosz Ci przynoszê, pe³n±
Do¶wiadczysz jej tutaj przed ¶mierci±

A kiedy bêdziesz blisko to wpadniesz na moje uroczysko
Tam Ciê dopadnê i okradnê
A kiedy bêdziesz mój to wezmê Ciebie jakby swój
W³asno¶ci± moj± teraz bêdziesz

Dedykowane J., gdy¿ piszê to ¿eby móc lepiej go poznaæ i mo¿e wreszcie zrozumieæ. A mo¿e ¿eby go zapomnieæ? Temu, który jest.

Dlaczego pod±¿am t± drog±? Sam nie wiem, ale wiem co mi j± wskaza³o.

By³em raczej normalnym dzieciakiem, bo czy niezwyk³ym dzieciom ojcowie upijaj± siê do nieprzytomno¶ci? Pewnie tak, ale wtedy tak nie uwa¿a³em. Pi³ dlatego, ¿e matka znalaz³a sobie innego. A mo¿e to matka znalaz³a sobie innego dlatego, ¿e ojciec pi³? Nie wiem, nigdy o tym nie rozmawiali¶my. Potem umar³, nie wiem czy siê zapi³, czy mo¿e nawali³o serce. Tego te¿ nie chcia³a mi powiedzieæ, bo by³em tylko dzieckiem. Szczerze mówi±c nie wiem czy go kocha³em, bo chyba nawet nie mia³em okazji poznaæ. Potem poszed³em do gimnazjum, tam te¿ by³em zwyczajny, szary, niezauwa¿any. Moje stopnie zadowala³y przede wszystkim matkê, dla mnie nie mia³y wtedy znaczenia. Mia³em i¶æ do liceum, mia³em byæ geniuszem, lecz postawi³em siê matce. Wybra³em technikum i to nie takie do którego mia³em dwa kroki, ale to w s±siedniej wiosce. Ja - jedynak, oczko w g³owie mamusi, by³em uczniem technikum budowlanego. To musia³ byæ dla niej bolesny cios, wtedy mnie to nie obchodzi³o. Prowadzi³em spokojny tryb ¿ycia. Uczy³em siê, doje¿d¿a³em do szko³y, je¼dzi³em na rowerze, wybiera³em siê z kumplami na ASG i koncerty zespo³ów o ostrych brzmieniach. Za moje niepowodzenia w niemieckim i d³ugie w³osy matka zrzuca³a winê na kumpli, bo przecie¿ ja by³em ten idealny. Nie chcia³em byæ perfekcyjnym we wszystkim maminsynkiem, lecz w niektórych sprawach tak trudno by³o jej przemówiæ do rozs±dku. W czasach szko³y ¶redniej w moim ¿yciu by³o ma³o dziewczyn. Kilka, ale by³y jak ciastka za szyb±. Nie dla mnie. Zreszt± koledzy zawsze mówili: "On jest za m±dry ¿eby mieæ dziewczynê", a ja udawa³em, ¿e w to wierzê. Potrzebowa³em kogo¶, jak ka¿dy - dlatego ³atwiej by³o mi zrozumieæ siostrê Lorda.

Poznali¶my siê w wakacje poprzedzaj±ce trzeci rok mojej nauki w technikum. Matka wyjecha³a do Ameryki, zostawiaj±c mnie w domu na jaki¶ czas samego. No có¿, by³em na tyle doros³y i odpowiedzialny, by zdzwoniæ kumpli i zrobiæ domówkê. Przywie¼li piwo, ¿arcie i trzy obce dziewczyny. Na pierwszy rzut oka by³y niewiele m³odsze od naszej paczki, mia³y pewnie z szesna¶cie lat i niezbyt wysokie IQ. Niech bêd± i takie. Jeszcze wtedy nie wiedzia³em, ¿e jedna z nich zechce rozsypaæ moje ¿ycie w drobny mak. Pierwsze wra¿enie by³o mylne, dwie z nich by³y m³odsze o ponad trzy lata i tylko dwie tak g³upie jak siê wydawa³o. Obserwowa³em Afrê, brunetkê ubran± w koszulkê mojego ulubionego zespo³u, która usiad³a na brzegu sofy. By³a wyra¼nie za¿enowana obecno¶ci± brata, odmówi³a - zapytana o piwo, spuszcza³a wzrok i podci±ga³a dekolt bluzki pod szyjê. Widzia³em, jak przygl±da mi siê spod ciemnych opraw rzês. Ciekawi³o mnie co ona tu w ogóle robi, przecie¿ nie zna³a prawie nikogo, a na pewno nie mnie. Wyj±tkowo mi to nie przeszkadza³o, po kilku minutach zerwa³a siê do wyj¶cia. Nawet chcia³em j± odwie¼æ, mia³em to zaproponowaæ. Przed nosem mignê³a mi tylko figura Stali, rzucaj±cego siê do drzwi i potykaj±cego o dywan. Jednak kto¶ j± tu zna³.

Potem by³o wiele przypadkowych spotkañ. Widzia³em, jak czerwieni siê na mój widok, za jaki¶ czas jej przesz³o i zaczê³o siê u mnie. Zawsze, gdy niespodziewanie wychodzi³a zza rogu nie mog³em powstrzymaæ, pe³zn±cego po szyi rumieñca. Zauwa¿y³a to. My¶la³em, ¿e ze mnie kpi, okaza³o siê, ¿e wcale nie. Uwa¿a³a to za s³odkie. Od kumpli s³ysza³em, ¿e zosta³em w jej wyobra¼ni wyrysowany, jako idealny ksi±¿ê z bajki. Zaczêli¶my ze sob± rozmawiaæ - dziesi±tki sms'ów, rozmowy przez komunikatory. Pewnego dnia poprosi³a mnie, ¿ebym wybra³ siê z ni± na piwo, wykrêci³em siê. Obawia³em siê, ¿e nasza rozmowa w realnym ¶wiecie oka¿e siê zwyczajnie nudna. Wiêcej nie zaproponowa³a.

W koñcu ca³a nasza znajomo¶æ siê posypa³a. Pamiêtam to jakby siê wydarzy³o wczoraj. ¦liczny dzieñ, pocz±tek listopada - pojecha³a do Krakowa z wycieczk± szkoln±. Sms'owali¶my ca³y dzieñ, zapyta³a mnie czy by³bym w stanie powiesiæ kogo¶ na strunie od fortepianu. Roze¶mia³em siê wtedy g³o¶no. Potem zadzwoni³ do mnie kumpel. S³ysza³em w s³uchawce jego ironiczny chichot i pijañski be³kot. Pyta³, czy ja i siostra Lorda wybierzemy siê razem na Sylwestra, bo przecie¿ skoro ona jest zakochana... Na kolejn± wiadomo¶æ od niej nie odpisa³em, ¿ali³a siê, ¿e kierowca w³±czy³ disco polo.

Nigdy wiêcej nie zamienili¶my ze sob± nawet kilku zdañ. Nawet nie wiem dlaczego. Mo¿e przez docinki kumpli? A mo¿e dlatego, ¿e widzia³em ³zy w jej oczach, gdy mija³em j± bez s³owa? Mo¿e dlatego, ¿e tak desperacko szuka³a kontaktu? Nie wiem... I nie chcê siê dowiedzieæ.

Przepraszam.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl