Ludzie bezkrajni
znów idê do pracy, bo przecie¿ nale¿y zap³aciæ kolejny podatek wybrañcom narodu, co chroni± nas w ¿yciu doczesnym i przysz³ym, jak twierdz± skutecznie, do tego przed nami samymi tez mog± zapewne sprobuj± dlatego potrzeba by...
ludzie bezkrajni
znów idê do pracy, bo przecie¿ nale¿y zap³aciæ kolejny podatek wybrañcom narodu, co chroni± nas w ¿yciu doczesnym i przysz³ym, jak twierdz± skutecznie, do tego przed nami samymi tez mog± zapewne sprobuj± dlatego potrzeba by...
niewspomnienie
wywo³a³a¶ fotografiê z negatywu mej pamiêci wydawa³a siê spoczywaæ w strategicznie cichym miejscu
mo¿e z lekka przykurzona codziennego ¿ycia bluesem mimo wszystko ci±gle nosi na wpó³ zagadkowy...
w jaki¶ dziwny sposób przemieszany
rozchodzisz siê we mnie, cytrynowa smuga w zmro¿onym ginie, to nic, zaprawiony papierosem zamiast nami - jak zawsze - kontynuujemy siê niby to przypadkiem...
Podstêpny erotyk
z pamiêci odtwarzam rysunek twych d³oni nim je zmierzch sprzed oczu ca³kiem mi zas³oni szepcz±c wprost do ucha z nie¶mia³ym s³ów echem celebrujê pieprzyk podstêpnym oddechem
ca³a wa¿na przestrzeñ tob± siê zamyka w...
alembik
obsesja bezwiednie gêstnieje kr±¿ê detalicznie wokó³ fundamentalnej zasady z impetem zdeptanego wê¿a, wiodê ¿a³osn± krucjatê ducha w nadziei, ¿e zmartwychwsta³y czas zerwie mi stryczek z...
anio³a stró¿a tanio sprzedam
dziennie praktycznie ju¿ nie palê seks, nikotyna i pieni±dze to nie uzale¿nienie tylko kwestia woli ¶miaæ siê czy wspó³czuæ s± jeszcze przecie¿ i bierni palacze
zawsze zostaje na³óg ¿ycia kartka z...
Tango
w ustach wci±¿ s³ony posmak cytryny w ¿y³ach buzuje tequilla blanca ju¿ dwie godziny pijê i czekam niczym zbawienia twojego tañca
poj±æ nie mogê jak w drobnym ciele zamkniêto si³ê i dumê byka z obcasów rytmem...
kolizja
za kierownic± wcale nie jest ch³odniej nawet gdy topi±c siê w s³owach od niechcenia rzucasz spojrzenie lepkie jak asfalt nieoczekiwan± zmianê biegów wyprzedza chyba ju¿ tylko niepohamowanie pulsacyjne w kierunku...
placówka II
na zewn±trz wieczór smakuje lepiej, mo¿na go ch³on±æ nie¶piesznie ma³ymi ciemnymi ³ykami gdzie¶ w pó³cieniu na rogu przy placu
zamykam codzienne stragany my¶li, pojedyncze zawsze da siê...
Sezon wypoczynkowy
w archipelagu wysp samotnych nap³yw turystów nie jest liczny trzeba siê najpierw zaopatrzyæ w przewodnik ma³o turystyczny
w biurze podró¿y zaniedbanych ciê¿ko bilety dostaæ na nie trzeba najkrótsz±...
B³êkitne wody
zaszumia³y czarne olsze w¶ród b³êkitu wywierzyska otoczy³y ³êgiem wyspy modra woda z g³êbin tryska
W teatrze cieni
Trwa przedstawienie ju¿ czas na scenê Orkiestra d¼wiêkiem dra¿ni mi kaca Diabli zabrali mi ca³± wenê Agent siê wyniós³ A niech nie wraca!
Na powitanie reflektor w oczy Kto¶ tam na górze zawali³...
czekaj±c na odp³yw czasu
nieprzeparcie krz±tasz nas miêdzy sto³em a ³ó¿kiem, niezorganizowany tkwiê sobie w stagnacji odstawiania na niczym prawdziwego ¿ycia, nie wstaj±c wybiegam wspomnieniem, ju¿ ca³y
wieczorny plan nie¶mia³y...
ostatni raz
czas zaplata pêtlê triumfaln± w barze pod upad³ym anio³em na sali ¶lepiec przerzuca pó³tony wystarczy kopn±æ taboret
przybity metaforyk± bioder otrz±sam szk³o z kolejnej wódki deszcz miarowo...
aparat gêbowy moralno¶ci
brzêczy i szuka jak by tu krwi napsuæ, nie maj±c ssawki nie³atwo, my¶l na szczê¶cie jest wolna nie ginie jesieni± niczym samiec komara po kopulacji seks jest z³em, zabijaj krwiopijców w samoobronie przed...
z kilkoma zbiegami (zmy)s³ów - iluminacja
mam zbie¿n± perspektywê ze ¶wiat³em kre¶limy w tych samych ramach mastyks spojrzeñ i braku cienia wpleciony w akt na p³ótnie
sycê siê wiar± w zmienn± geometriê krzywizn p³aszczyzn i prze¶cierade³...
Lepiej
Miesi±c lepiej ¿yæ o rzepie, ni¼li Ziobrze zrobiæ dobrze....
Ty uchwyæ szybko chwilkê t± i trzymaj mocno si³± sw± burza uczuæ tañczyæ chce niech ziszcz± siê pragnienia te
Otulona têcz± zorzy w mgieln± szatê...
Och nutki
Och nutki mi³osci niech dzwiêki tak p³yn± by wiatr co uwodz±c te wdziêki owin±³ unosz±c w swym wirze ca³uj±c pragnienia zatanczyæ chcê z Tob± w uchwycie ziszczenia