Seungri — strony, Obrazki i wiele więcej na WordPress
Jestem tu nowa, dopiero siê zarejestrowa³am. Jestem tak¿e nowa w mie¶cie, dopiero siê przeprowadzi³am i jest mi ciê¿ko bo nie mam siê nawet komu wygadaæ, wiêc przysz³am tutaj.
Chcia³am opisaæ Wam moj± mi³osn± historiê i prosiæ o rady.
Postaram siê skróciæ jak najbardziej.
Pozna³am ca³kiem przypadkowo ch³opaka ok 3 lata temu.
tak siê sta³o, ¿e to by³a mi³o¶æ pierwszego wejrzenia, motylki i wszystko co mo¿liwe.
Poznawa³am go coraz bardziej i by³o coraz lepiej.
Dopóki.. wszystkie cechy jakimi siê opisywa³ stawa³y siê nieprawd±.
Sta³ siê okropnie zaborczy, zazdrosny, nie mog³am wychodziæ nawet z kole¿ankami na miasto, do solarium czy zakupy, bo tam by³o potencjalne zagro¿enie-faceci. Nie dawa³am mu powodów do zazdro¶ci i godzi³am siê na to. Z mi³o¶ci. (tak sobie to wtedy t³umaczy³am)
no i tak sobie ¿yli¶my.. Nadesz³y ¶wiêta wielkanocne. Lany poniedzia³ek, poszed³ z rodzin± do ko¶cio³a. Przyjecha³ do mnie wieczorem i wyzna³ mi, ¿e pod kosciolem spotka³ swoj± by³± dziewczynê, ¿e rozmawiali podesz³a do niego zaczeli siê przytulaæ i ca³owaæ. Mówi³, ¿e do niczego wiêcej nie dosz³o i ¿e zaraz siê pozegnali. Ja nie moglam w to uwierzyc i on zap³akany mial wracac autem do domu to powiedzialam ze nic sie nie sta³o w takim ¿y³am przekonaniu. Po jakims czasie dopiero to do mnie dosz³o i chcialam z nim o tym porozmawiaæ ale on wtedy powiedzia³ ze z³o¶ci±: "nie wypominaj mi! przecie¿ nic siê nie sta³o! to tylko poca³ujel!". Rozp³aka³am siê i wysz³am.
Którego¶ pieknego dnia spotkalismy siê i powiedzial ze to co jest miedzy Nami nie ma sensu, bo ci±gle sie k³ócimy (a zazdro¶æ Jego by³a powodem zazdrosci, bo ja jak to normalna dziewczyna chcialam wyjc z kolezank± na ploty, kawe, czy zakupy), i ¿e on nie chce byc w takim zwiazku. Odprowadzaj±c mnie i zegnajac siê ze mn± powiedzia³ do mnie: "Kocham Ciê". Nie wiem jaki to mia³o sens ale rozstanie zabola³o jescze bardziej.
Nie odzywa³ sie.
Po pó³ roku spotkalismy siê w mojej miescinie w ktorej kiedys mieszkalam.. a on mieszka tu gdzie i ja teraz. on byl z kumplem i kolezankami a ja z moimi dawnymi znajomymi.
ale nadal zero kontaktu nie by³o.
odezwa³ siê po pó³torej roku, jakos nawi±za³a sie rozmowa i sie spotkalismy.
znów by³y motylki i znów zwariowa³am. To by³a szalona Mi³o¶æ. Obiecywa³, ¿e siê zmieni, ¿e juz nie jest taki, ¿e juz nie jest taki zazdrosny i ¿e sie mniej denerwuje. (Bo ci±gle by³ z³y, wkurzony, krzycza³, podnosi³ g³os, gestykulowa³.. mimo moich pro¶b i gadania ze bardzo sie tego boje).
By³ taki przez pierwsze tygodnie. pozniej znow zaczelo siê to samo. CHocia¿ nie, troche sie zmieni³o. Bardziej mnie kontroluje, z tego wzglêdu, ¿e moge juz czasem gdzies wyjsc ale wtedy i tak sie wscvieka ale twierdzi ostro ¿e "on mi nic nie zabrania". Dzwoni milion razy na dzien. Rano jak ide do szko³y dzwoni i pyta jak jestes ubrana, jakie masz majtki na sbie (bo nie moge chodzic w stringach bo "beda sie ch³opy patrzy³y", tylko w ca³ych majtkach).. o wszystko siê pyta. Kaze mi dzwonic nawet jak wyjde z autobusu i ide do szko³y gdie mam dosownie 2 kroki.. i nie zdazy mnie polaczyc nawet a ja juz pod szkola jestem i musze z nim chwile pogadac. kontola, kontola i jeszcze raz kontrola.
A no i jeszcze ciagle s³ysze "badz grzeczna", "kto Ciê ju¿ podrywa³" itd. To jest strasznie niszcz±ce i w ostatnich dniach po protu przezywam jaki¶ kryzys. Brakuje mi si³ na t³umaczenie siê, przepraszanie, robienie pod jego dyktando. Nie wiem, czy teraz ju¿ jest we mnie Mi³o¶æ czy tylko przyzwyczajenie i strach. ROzmawialam z nim milion razy o tym. Ale z Nim nie da sie rozmawiac. ciagle odbija pileczke i wytyka moje b³êdy. Nie mam w nim wsparcia..
KOloejnym problemem jest to, ze na codzien od niego nie dostaje ciep³a.. a jesli uprawiamy seks to jest taki mi³y i kochany, ¿e szok. WIec.. nasuwa sie od razu mysl ze mu zalezy na seksie..
probowalam go przywrocic do pionu w pewniem dzien kiedy juz przesadzi³ z wytykaniem mi zazdoscia i kontrolowaniem.. wysiadajac od niego z auta ze z³³oscia trzyma³ nie z ca³ych si³ powiedzial ze mnie nie wypusci uzywal si³y na mnie.. nie moglam sie w ogole ruszyc.. powiedzialam ze to koniec ze ja nie potrafie byc z takim cz³owiekiem..
ale nie wytrzyma³am d³ugo. Potrzebowa³am Go bardzo.. ale chyba z przyzwyczajenia bo zadnej z jego cech ju¿ nie Kocham.
Jest obojetny, przedmiotowy, zaborczy, zazdrosny, zero romantyzmu. zero zrozumienia.
Jedyne co, co chêtnie pomaga w rzeczach przyziemnych.
czujê sie samotna.. przez to ze nie mam w Nim oparcia. W domu mam te¿ straszn± sytuacjê.. i w tym tez mi nie pomaga.
co ja mam zrobiæ?
czy która¶ z Was mia³a podobn± sytuacjê?
Proszê o pomoc.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plfunlifepok.htw.pl