Nicky Cruz opowiada... historia prawdziwa

Start

Seungri — strony, Obrazki i wiele więcej na WordPress

Zapraszam do przeczytania ksiazki pt NICKY CRUZ OPOWIADA - jest to prawdziwa historia przywodcy najpotezniejszego i najbrutalniejszego gangu Nowego Yorku lat 50-tych – gangu Mau Mau.

Ten mlody, nienawidzacy wszystkich i wszystkiego Portorykanczyk, opowiada o swym smutnym dziecinstwie w Puerto Rico i o budzacym groze �yciu zbuntowanego nastolatka, ktory za swa jedyna rodzine uznaje sk�adajacy sie z rowiesnikow uliczny gang.

Historia Nickyego jest na pewno dramatyczna, ale nie jest wyj�tkiem. Nicky jest tylko barwnym reprezentantem niezliczonej liczby ludzi, kt�rzy w ostatnich dziesi�cioleciach popadli w niemal ka�dy rodzaj znanej cz�owiekowi perwersji i degeneracji - prof. Edward D. O Connor, Uniwersytet Notre Dame, USA

Ksi��k� po raz pierwszy w Polsce wydano w 1985 roku, historia Nickyego zosta�a umieszczona jako g��wna pozycja na najwi�kszej stronie po�wi�conej problemowi narkotyk�w w Polsce.

Ksiazke Nicky Cruz opowiada udost�pniono w internecie za zgoda Wydawnictwa AGAPE.

Ksiazka jest w calosci na stronie:

http://nickycruz.ovh.org

Autor powy�szej strony wyraza zgode na kopiowanie, drukowanie oraz rozpowszechnianie ksiazki bez jakichkolwiek ograniczen.

Strony zagraniczne dotyczace Nicky Cruza:

www.nickycruz.org/about/the_man.htm
www.tcfarm.org/History/Nicky.html

Oto pocz�tek 1 rozdzia�u:

- Z�apcie tego zwariowanego szczeniaka! kto� krzykn��.
Ledwo otwarto drzwi nale��cego do linii lotniczych PANAM samolotu
Constellation, pomkn��em po schodkach w d� i dalej w kierunku budynku
nowojorskiego lotniska Idlewild. Dzia�o si� to 4 stycznia 1955 roku i zimny
wiatr szczypa� mnie w policzki i uszy.
Kilka godzin wcze�niej m�j ojciec w San Juan wprowadzi� mnie,
zbuntowanego pi�tnastoletniego ch�opaka portoryka�skiego, na pok�ad tego
samolotu. Poleciwszy mnie opiece pilota, nakaza� siedzie� w samolocie, dop�ki
nie zg�osi si� po mnie m�j brat, Frank. Ale gdy drzwi si� otwar�y, pierwszy
wybieg�em z samolotu i co si� w nogach pomkn��em po betonowej p�ycie.
Trzej ludzie z obs�ugi lotniska skoczyli i przygwo�dzili mnie do
siatki ogrodzenia przy wyj�ciu. Gdy stara�em si� uwolni�, lodowaty wiatr
przenika� przez moje tropikalne ubranie. Dy�uruj�cy przy wyj�ciu policjant
chwyci� mnie za rami� i ludzie z linii lotniczych spiesznie wr�cili do swoich
zaj��. Traktowa�em to wszystko jak zabaw� i spojrzawszy na policjanta,
u�miechn��em si� do niego.
Ty zwariowany Portoryka�czyku! Co sobie do diab�a wyobra�asz? krzykn��
policjant.
Wyczu�em w jego g�osie nienawi�� i u�miech zamar� mi na ustach. Grube
policzki policjanta by�y zaczerwienione od ch�odu, a oczy �zawi�y mu od
wiatru. W obwis�ych wargach podskakiwa�o nie zapalone cygaro. Nienawi��!
Poczu�em, jak nape�nia moje cia�o. Tak� sam� nienawi�� czu�em do mojego ojca
i matki, do nauczycieli i do policjant�w w Porto Rico. Nienawi��! Pr�bowa�em
mu si� wywin��, ale trzyma� mnie �elaznym chwytem.
- No, szczeniaku, wracaj do samolotu.
Popatrzy�em na niego i splun��em.
- Ty �winio! – warkn��. – Brudna �winio!
Rozlu�ni� uchwyt na moim ramieniu i pr�bowa� z�apa� mnie za kark.
W tym momencie da�em nurka pod jego ramieniem i skoczy�em przez otwart�
bramk� na teren otaczaj�cy dworzec lotniczy
Us�ysza�em za plecami krzyki i tupot n�g. Pomkn��em d�ugim
chodnikiem, zygzakami omijaj�c ludzi t�umnie spiesz�cych do samolot�w. Nagle
znalaz�em si� w hali dworca. Poszuka�em wzrokiem drzwi wyj�ciowych,
przebieg�em hal� i wyskoczy�em na ulic�.
Przy kraw�niku sta� wielki autobus z otwartymi drzwiami i pracuj�cym
silnikiem. Przepchn��em si� przed wsiadaj�cych do niego ludzi. Kierowca
z�apa� mnie za �okie� i za��da� op�aty za przejazd. Wzruszy�em ramionami i
odpowiedzia�em po hiszpa�sku. Kierowca bezceremonialnie wypchn�� mnie z
kolejki, zbyt zaj�ty, by traci� czas ze smarkaczem, kt�ry ledwo rozumie po
angielsku. Gdy zwr�ci� si� do grzebi�cej w torebce kobiety, schyli�em si� i
poza jej plecami przemkn��em si� do zat�oczonego autobusu. Spojrzawszy przez
rami�, by upewni� si�, �e kierowca mnie nie widzi, przepchn��em si� do ty�u i
usiad�em ko�o okna.
Gdy autobus ruszy�, zobaczy�em, jak z budynku dworca lotniczego
wybiega ten gruby policjant, i wszyscy rozgl�daj� si� dooko�a. Nie mog�em si�
powstrzyma� i �miej�c si� do nich przez szyb� zastuka�em w okno i pomacha�em
im r�k�.
Potem opad�em na siedzenie, wspar�em kolana o oparcie poprzedzaj�cego
mnie fotela i przycisn��em twarz do zimnej brudnej szyby.
Autobus przeciska� si� przez zat�oczone nowojorskie ulice w kierunku
centrum miasta. Widzia�em przez okno le��cy na ziemi brudny b�otnisty �nieg.
Zawsze wyobra�a�em sobie �nieg jako co� czystego i pi�knego, zmieniaj�cego
krajobraz w bajkow� krain�. Ale ten �nieg by� obrzydliwy, jak brudna papka z
rozgotowanych ziemniak�w. Szyba zamgli�a si� od mojego oddechu. Wyprostowa�em
si� i poci�gn��em po niej palcem.
To by� �wiat zupe�nie r�ny od tego, z kt�rego przyjecha�em...

Zapraszam!

zanotowane.pl

doc.pisz.pl

pdf.pisz.pl

funlifepok.htw.pl

Podstrony

Template provided by Designs by Darren Opracowanie Marketing w Internecie dla Seungri â strony, Obrazki i wiele więcej na WordPress