Pstr±g na fali 

Seungri — strony, Obrazki i wiele więcej na WordPress

Chcia³em wam opowiedzieæ pewn± historiê. Niestety palec tak mi siê z³o¿y³ do spustu, ¿e naciskaj±c go popchn±³ kulê, która utkwi³a mi we ³bie. Wiem co powiecie: wielka szkoda. I macie racjê. Strasznie szkoda, gdy¿ naprawdê chcia³em wam opowiedzieæ ciekaw± historiê a mianowicie MOJ¡ HISTORIÊ. Jednak¿e wszystko szlag trafi³. Ju¿ siê nie dowiecie jak to by³o;
¿e zaczê³o siê od dzieciñstwa, ale jako¶ nic ciekawego siê wtedy nie dzia³o; The Beatles siê rozpadli, Presley umar³. Potem Bóg za spraw± niejakiego Chapmana zaprosi³ do siebie równie¿ Lennona, ten na to przysta³ i przez nastêpne kilka lat nie by³o czego s³uchaæ. Nie o tym jednak mówi³aby ta opowie¶æ. Gdybym ju¿ móg³ wam co¶ przekazaæ to by³oby to co¶ naprawdê niesamowitego. Chcia³bym przedstawiæ pokrótce ostatnie wydarzenia.

Pewnego zimowego dnia, na skraju wiosny, siedzia³em sobie ³owi±c ryby i nikomu nie wadz±c. Nagle poczu³em jak co¶ bierze. Po kilku minutach si³owania siê ze zdobycz± wyci±gn±³em j± z wody. Szarpa³a siê nieziemsko. Wyci±gn±³em j± prosto na talerz (g³odny by³em nies³ychanie). Wtem ryba przemówi³a:

- Nie zabijaj mnie dobry cz³owieku – rzek³a mocno roztrzêsiona. £uski mia³a ciemno szare, lekko posrebrzane. Oczy g³êbokie. Jakby latynoskie. – Niedawno znalaz³am sens ¿ycia i jestem w³a¶nie w drodze.
- Tak? – spyta³em. B±d¼ co b±d¼ gadaj±ca ryba od razu wzbudza pewne podejrzenia. Nie ¿ebym odbiera³ komukolwiek prawo do wypowiedzi, ale jednak. Co¶ by³o nie tak. Ryba wygl±da³a na bardzo zmêczon±. Po d³u¿szej pauzie poszed³em tym tropem – A dok±d siê wybierasz?
- Mów mi Henryk – zwróci³a siê do mnie ryba. – Wybieram siê do Nowego Jorku.
- Dlaczego akurat tam? – by³em bardzo dociekliwy.
- Gdy¿ Dublin opatrzy³ mi siê jaki¶ czas temu.
- Mhm – odpar³em poprawiaj±c sobie kapelusz. – S³uchaj je¶li chcesz mogê ciê podrzuciæ do Nowego Jorku. Mam w miarê po drodze.
- By³oby wspaniale - odpar³ Henryk. – Tylko wezmê plecak – prze³o¿y³ go przez p³etwê.

I tak oto, zarzuciwszy Henryka na ramiê, ruszyli¶my do miasta, które nigdy nie ¶pi. By³ rok 1989, ale gdy ten zrozumia³, ¿e nie za³apie siê na lata 90-te po prostu odszed³. Po kilku dniach marszu przez nasz± Amerykê, w czasie burzy dyñ dotarli¶my do moteliku na obrze¿ach Nowego Jorku. Nasz pokój by³ bardziej podrzêdny ni¿ sugerowa³aby to cena i prawie nie ¶mierdzia³ fajkami. Henrykowi to nie przeszkadza³o; wiedzia³ czym pachn± mosty nad Missisipi i kurze fermy Wisconsin. Rankiem poprosi³, bym skombinowa³ mu jaki¶ rower na ryby. Trochê czasu mi to zajê³o. Musia³em sprawdziæ trzy sklepy wêdkarskie, 2 sportowe i jeden monopolowy (bez ¿adnego zwi±zku ze spraw±). Gdy wróci³em z rowerem ruszyli¶my na miasto.
Rano pokaza³em Henrykowi kilka sklepów, do których nigdy mnie nie wpuszczaj±. Po po³udniu poszli¶my na mecz Yankees’ów. Stoj±c pod stadionem obstawiali¶my wynik na podstawie reakcji kibiców. Wygra³em 70 centów i dwa promocyjne kapsle Coca- Coli. Wieczorem spaceruj±c Broadway’em dysputowali¶my sobie w najlepsze a¿ tu nagle Henryk, w mgnieniu oka, stan±³ oniemia³y.

- Co siê sta³o? – nic do niego nie dociera³o. – Co?! – powtórzy³em.
- Ona...spójrz – wskaza³ ¶liczn± brunetkê po przeciwnej stronie ulicy. Idealna sylwetka przesuwa³a siê wzd³u¿ neonów, które rozja¶nia³y jej w³osy, niczym druga po po³udniu. ¦wiat³a siê zmieni³y. Sz³a w naszym kierunku. Jej u¶miech by³ jak chwila deszczu w wiosenny dzieñ. Przez sekundê zdawa³o mi siê, ¿e by³ przeznaczony wy³±cznie dla mnie.
- Nigdy nie czyta³em poezji i dzisiaj chyba nie zacznê – rzek³em wpatrzony w ni± jakbym ujrza³ p³atek ¶niegu w lipcu.
Brak k±¶liwej uwagi ze strony Henryka mnie zaniepokoi³. Rzuci³em na niego k±tem oka.
- Teraz g³upcze! Poca³uj j±! – wydar³ siê na ca³e gard³o. - To jest sens ¿ycia!
Dogoni³em dziewczynê próbuj±c standardowego, dwurêcznego objêcia.
- To nie takie proste, gdy siê ma 8 centymetrow± dziurê w g³owie – wymamrota³em podirytowany.
Henryk my¶la³ przez sekundê, po czym rzuci³:
- Z³ap siê kapelusza.
Tak zrobi³em. Ale by³o to trochê jak wbijanie gwo¼dzia papierowym m³otkiem. Czu³em siê jak poleg³y stra¿ak, który jeszcze miesi±c temu by³ bohaterem.
- Nie zawsze bywa lekko – rzek³.
- Takimi wskazówkami prêdzej ugotujesz spaghetti ni¿ zrobisz karierê w show biznesie – odpar³em, po czym ruszy³em w swoj± stronê ¶wiat³a.

I to w zasadzie wszystko, co bym wam powiedzia³. Teraz akurat nie wysz³o, ale postaram siê nastêpnym razem. Mo¿e nie dzisiaj, ale bardziej jutro ni¿ w przysz³ym tygodniu.

http://www.pozawiatrem.ky...opic.php?t=2628
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl